» Blog » KB#45 - Kiedy warto przygotowywać się na sesję?
12-07-2013 00:56

KB#45 - Kiedy warto przygotowywać się na sesję?

W działach: Karnawał Blogowy, Przemyślenia | Odsłony: 20

KB#45 - Kiedy warto przygotowywać się na sesję?

Bycie MG to odpowiedzialna fucha. Na sesje przychodzi k6 ludzi, którzy oczekują, że dzięki swojemu Mistrzowi będą mieli udany wieczór. Różni MG mają różne, lepsze lub gorsze, sposoby na przygotowanie się do sesji. Najłatwiej jest chyba podzielić MG na takich, którzy do sesji się przygotowują oraz takich, którzy stawiają na improwizacje. Ja miewam dość różnie, sięgam po oba te sposoby prowadzenia. Żaden z nich nie jest lepszy lub gorszy, oba mają swoje wady i zalety. Warto zastanowić się jednak po który warto sięgać, patrząc na to co chcemy osiągnąć.


Przygotowany scenariusz


Lubię prowadzić gotowe scenariusze (czy to oficjalnie czy wygrzebane w sieci) lubię też sam szczegółowo rozpisać sobie scenariusz, a później go poprowadzić. Bez względu na to czy sami dokładnie przygotowujemy sesję czy odtwarzamy czyjś scenariusz, możemy w ten sposób osiągnąć pewną bardzo fajną rzecz – ciekawe sceny, które zaskoczą Graczy. W czasie sesji, gdy jesteśmy w zasadzie zmuszeni już tylko reagować na deklaracje grających bardzo trudno jest nagle wymyślić coś co powali wszystkich na kolana. Jeśli jednak już MG postanowi poświęcić czas na przygotowania do sesji to tym co zyskuje jest właśnie możliwość przemyślenia sobie wszystkiego bardzo dokładnie. Warto przeznaczyć choć chwilę na to by zastanowić się „czego jeszcze nigdy Bohaterom nie pokazałem, czego nigdy nie zrobili”. Może nigdy nie latali na smoku? A może nigdy nie zdarzyło im się brać udziału w bitwie morskiej? Lub też czego BG mogą się totalnie nie spodziewać, a co im się spodoba – jakiś niesamowity BN lub też bardzo egzotyczna lokacja. Jeśli już przygotowujemy się do sesji to tym co Gracze docenią bardziej niż wielka tabela imion, rozpisane statystyki plemienia goblinów czy też 60 NPCów z motywacjami + mapa miasta (te rzeczy oczywiście też są fajne, ale moim zdaniem drugorzędne) będzie po prostu spotkanie czegoś na co zareagują mówiąc „wow”. Warto szukać inspiracji w grach, filmach i książkach.


Najprościej rzecz mówiąc, Mistrz Gry, który chce i może poświęcić czas na dobre przygotowanie się do scenariusza zyskuje potężne narzędzie – może poświęcać czas na wydarzenia, postaci i lokacje, które zachwycą pozostałych grających.

Lubisz zaskakiwać?

No to musisz nastawić się na przygotowania do sesji. Na żywo o wiele trudniej będzie Ci zaimprowizować coś świetnego.


Jazda na żywca


Improwizowanie jest nie mniej trudne niż prowadzenie gotowego scenariusza. To pierwsze sprawdza nasze umiejętności scenarzysty oraz pamięć (o tak, w czasie sesji bardzo łatwo jest pominąć kluczowy aspekt z przygotowanego/wyuczonego wcześniej scenariusza), jazda na żywca natomiast wymaga ogromnej elastyczności już w czasie sesji. W końcu na podstawie szczątkowych przygotowań musimy stworzyć coś co da zabawę wygłodniałej grupie Graczy. Czy to możliwe? Oczywiście. I wcale nie wymaga bycia idealnym MG z 5 latami doświadczenia i ukończonymi studiami kierunkowymi. Wystarczy dobrze słuchać i obserwować ludzi przy stole. Ich zachowania i reakcje wprost powiedzą Ci co masz robić by było świetnie.

To trochę tak jakby Twoi Gracze pisali scenariusz, a Ty go jedynie doszlifowujesz i ubierasz w fajne dekoracje. Na przykład chcesz poprowadzić śledztwo (uwaga, prowadząc improwizowane śledztwo nie możesz być zmęczony!), ale w sumie nie masz za wiele. Możesz jednak podrzucać tropy tam gdzie BG postanowią szukać. To trochę oszukiwanie bo wymyślasz ślady dopiero na bieżąco, ale na tym właśnie polega improwizacja. A BG mogą poczuć się jak w serialu kryminalnym, bo ich genialne postaci będą rozwiązywać sprawę wyszukując naprawdę niewiarygodne metody analizy danych, które okażą się skuteczne.

Widzisz już na czym polega trik? Tak, na podawaniu BG to czego chcą. Graczy to jara, bo będą czuli, że mają realny wpływ na rozgrywkę, są sprytni i przewidujący. Nie musisz im zdradzać, że grasz trochę po ich stronie, na bieżąco dobudowując elementy pod ich deklaracje. Oczywiście czasem warto wprowadzić BG w fałszywy trop (np. BG od początku podejrzewali o zabójstwo matkę, ale w ostatniej chwili okaże się, że był to jej kochanek, który chciał ją wrobić). Jednak to i tak jest reagowanie na deklaracje Bohaterów, więc w rzeczywistości i tak będą szczęśliwi, że to ich decyzje zepchnęły wydarzenia na taką ścieżkę.

Lubisz grać w drużynie Graczy i pozwalać im decydować co wydarzy się za chwilę?

No to olej przygotowania do sesji. I tak będzie fajnie.


Technika łączona


Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest połączenie obu tych stylów. Zamiast poświęcać długie godziny na przygotowywanie statystyk, rozpisywanie scen itd. można poświęcić godzinkę lub dwie na zaplanowanie czegoś niesamowitego, a resztę fabuły oddać w ręce Graczy. W ten sposób będziemy w stanie wycisnąć to co najlepsze zarówno z przygotowań do sesji jak i z błogosławieństwa improwizacji.

Komentarze


Agrafka
   
Ocena:
+1
Wprawdzie niczego nowego się nie dowiedziałam...za to ująłeś krótko, zwięźle i na temat całą prawdę. :)
12-07-2013 07:23
Z Enterprise
   
Ocena:
+3
Pisałeś ten tekst z jakąś konkretną ideą, że oba te sposoby są równoważne, choć oferują inne możliwości i mają inne wady, jak rozumiem.
A jednak strasznie sobie przeczysz w tym tekście, jakbyś sam nie do końca wierzył w to co piszesz.
Bo tak:
Z jednej strony piszesz, że w czasie gry, gdy jesteśmy w stanie już tylko reagować, trudno o coś zaskakującego wymyślonego na szybko. Z drugiej strony, poniżej dajesz przykłady, które dokładnie temu przeczą.

Podajesz też kilka "untruizmów", z którymi nie sposób się zgodzić. Np ten o tym, że gracze liczą na to, że będą mieli fajny wieczór dzięki mg. To taka prawda połowiczna, bo nie tylko mg odpowiada za jakość zabawy, ale cała drużyna.
Dalej, piszesz że mg przygotowujący się zyskuje "potężne narzędzie" - ciekawe sceny, które zaskoczą graczy. Tak, tu się zgodzę, ale to też takie jednostronne stwierdzenie, bo mg umiejący improwizować dysponuje takim samym, jeśli nie potężniejszym narzędziem - może zaskoczyć nawet samego siebie, o graczach już nie wspominając.

Co zaś do podsumowania - ciężko się nie zgodzić, ale znów - jest lepszy sposób. Zamiast ślęczeć i wymyślać "coś niesamowitego", co potem za wszelką cenę będziemy wciskać do scenariusza, można użyć klisz, umiejętnie łącząc kilka wątków z nich w jeden, nowy, zaskakujący i niesamowity. Z odpowiednią praktyką i bazą zajmuje to tylko chwilę, a efekty często są bardziej zaskakujące niż przy wciśniętej na siłę "niesamowitości", uprzednio przygotowanej. Bo klisze można wyciągać z rękawa w zależności od sytuacji, podczas gdy uprzednio przygotowaną akcję trzeba wepchnąć, dostosowując do niej sytuację.
Oczywiście, takie "niesamowite"sceny mogą również być kliszami, nagromadzonymi podczas lektury innych scenariuszy, albo powstałymi w trakcie praktyki mistrzowania. Prawdopodobnie każdy jako tako doświadczony mg ma kilka sprawdzonych "niesamowitych i zaskakujących" trików, które wykorzystał już w przeszłości, i które sprawiły sporo frajdy. Wystarczy znaleźć dla nich zaatosowanie w nowej ekipie, i efekt ten sam, albo i lepszy, bo sprawdzony.

Kompletnie nie podoba mi się natomiast pomysł, by oszukiwać graczy, poprzez zmienianie w ostatniej chwili założeń scenariusza (jak w przykładzie z matką i kochankiem). Pachnie mi to nieudolną próbą maskowania faktu, że scenariusz został źle poprowadzony, w skutek czego drużyna, idąc po właściwym tropie, jest karana. Chociaż gracze prawdopodobnie nigdy się o tym nie dowiedzą, nie umniejsza to faktu, że to nie fajne, bo mogą się zniechęcić - robią wszak wszystko dobrze (zgodnie ze wskazowkami od mg) a tu nagle jakiś kochanek wyskakuje. Nie polecam takich rozwiązań.
12-07-2013 08:03
dzemeuksis
   
Ocena:
+1
Zgłosiłech Twój wpis do Neuro.
12-07-2013 08:33
Eliash
   
Ocena:
0
@dzemeuksis

Dziękuję! Było późno i wyleciało mi z głowy o_O

@Z

Dobry w improwizacji MG jest w stanie wprowadzać fajne sceny, ale nie sądzę żeby zaskoczył sam siebie. To Gracze mogą go zaskoczyć, ale on zazwyczaj reaguje zestawem znanych sobie narzędzi/scen/sytuacji. Oczywiście może mieć ich całkiem pokaźną bazę ale...
Ja np. obecnie gram z Graczami, z którymi grywam już prawie 11 lat. Improwizując nie ma szans żebym ich czymś zaskoczył, bo oni czasem po moim sposobie odgrywania są w stanie się domyślić jaką osobowość ma BN. Nie chodzi tutaj o to, że słabo odgrywam czy coś takiego. Po prostu Ci ludzie doskonale mnie znają.
No i tutaj żeby zrobić coś czego się nie spodziewają muszę przygotować coś nowego. Więc grzebę w gotowych scenariuszach, książka, filmach i szukam wartościowych dla mojej sesji rzeczy.

Masz prawo się nie zgadzać, czemu nie XD
Ale jak śledztwo jest improwizowane to jakie to jest oszustwo? Sam nie mam jeszcze pewności co się wydarzy za dwie sceny i kto naprawdę jest zabójcą. I decyzja prawdopodobnie zapadnie w ostatniej chwili, wszystko wcześniej będzie jedynie drogą do celu.
I Gracze nie będą zawiedzeni bo rozwiążą sprawę i będą się dobrze bawić, podobnie jak MG.
Nikt też nie będzie oszukany, scenariusz po prostu był tworzony na bieżąco w czasie sesji. Taka jest istota improwizacji.

@Agrafka
Może jakiś niedoświadczony MG zaatakuje mojego bloga, to się czegoś dowie XD
12-07-2013 09:37
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+3
Eh... Z to najgorszy rodzaj trolla, nigdy nie wiesz ktory jego post warto przeczytac a ktory lepiej odpuscic. Z tym powyzej akurat sie calkowicie zgadzam (co rzadko mi sie zdarza :P)

Kurcze chyba sam cos splodze na ten KB, bo temat fajny, choc tak obszerny ze ksiazki mozna by pisac...

Btw. wiekszosc najlepszych scen/pomyslow jakie wprowadzalem na sesjach byla improwizowana, bo nawet przecietny pomysl uzyty w odpowiednim momencie (a to umozliwia improwizacja) wyrasta do rangi super pomyslu, zas genialny pomysl uzyty na sile, bez wyczucia (co bardzo czesto zdarza sie gdy scena jest przygotowana i na sile do niej dazymy) wypada blado. Kontekst is everything :P
12-07-2013 09:44
Eliash
   
Ocena:
0
@Karczmarz

Jak jakaś zaplanowana scena jest świetna, ale w czasie sesji Gracze ją ominą (bo podjęli decyzje, które uniemożliwiły jej przeprowadzenie) to pomysł nie zostaje wyczyszczony z pamięci MG. Będzie miał jedną fajną, gotową scenę do wykorzystania na przyszłych sesjach.
12-07-2013 09:52
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+2
@Eliash

Nie chodzi tylko o ominiecie sceny. To nawet pol biedy, bo tak jak piszesz, scena zostanie na pozniej (na inna sesje/przygode cokolwiek). O wiele gorzej jest gdy scena pojawi sie poniewaz z lini scenariusza wynika ze powinna sie pojawic, ale nastroj w druzynie jest nieodpowiedni, gracze nie sa skupieni, albo wrecz przeciwnie, ciagle jeszcze sa podekscytowani walka ktora miala miejsce i nowa scena ich nie zaciekawi... Nastroj i atmosfera na sesji jest niezwykle wazna i moim zdaniem o wiele lepiej dostosowywac sie do niej, niz odwrotnie (probowac na sile scenami wywolac jakas atmosfere).
12-07-2013 10:07
Eliash
   
Ocena:
0
@Karczmarz

To są jakieś skrajne sytuacje gdy ciekawa/fajna/wypasiona scena nie zainteresuje Graczy bo są podescytowani walką lub też mają nieodpowiedni nastrój. Gracze (zazwyczaj) przychodzą na sesję z nastawieniem by wydarzyło się w jej czasie dużo fajnych rzeczy. Przeciętna sesja trwa 4 godziny, to nie jest aż tak długo żeby Graczom mogło się jakoś szczególnie często odechciewać grać lub żeby im się nastrój zmieniał XD

Przynajmniej u mnie takie rzeczy to jakieś skrajne sytuacje. Znam Graczy-Betony które są czymś w stylu wroga MG i pchają fabułę gdzie im się zachce, ale przeciętny Gracz zazwyczaj współpracuje z MG lub też po prostu daje się łatwo poprowadzić. Z mojego doświadczenia problem wydaje się marginalny.
12-07-2013 10:20
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+2
@Eliash

Mamy wiec zupelnie odmienne doswiadczenia, poniewaz ja dosc czesto widze wahania wsrod graczy, widze kiedy sa bardziej rozkojarzeni, kiedy zas mocno skupieni na jednym celu, ktory maja w glowie nie za bardzo przykladajac uwage do innych rzeczy wokol, albo maja moment 'chloniecia informacji' i w danym momencie nie skupiaja sie na niczym konkretnym, ale zbieraja jak najwiecej wiadomosci by przetworzyc je potem, czasem gracze pchaja fabule mocno do przodu bo chca by cos sie dzialo, a czasem widze ze potrzebuja luzu aby sobie pogadac miedzy soba, poodgrywac i pokombinowac. Wszystko to moze miec miejsce w obrebie 4 godzinnego spotkania. Wszystko to ma wplyw na percepcje 'genialnej sceny MG'.
12-07-2013 10:37
Eliash
   
Ocena:
0
@Karczmarz

Ja Ciebie rozumiem, ale wydaje mi się, że jedynie w skrajnych sytuacjach nastawienie Graczy jest tak silne by nie dało się go w subtelny sposób zmienić i poprowadzić w wygodnym dla siebie kierunku.

Ale to może być też kwestia ludzi z którymi się grywa, ciężko mi powiedzieć.
12-07-2013 10:51
Z Enterprise
   
Ocena:
+2
Skrajne czy nie, wcale nie muszą być rzadkie.
poza tym, zwróć uwagę na jedną rzecz - z ekipą o 11 letnim stażu trudno mówić o przypadkach "skrajnych"-albo już dawno odpadły jako niereformowalne, albo zaadaptowały się - lub ty zaadoptowałeś się do nich i ich "skrajności" nie dostrzegasz/nie przeszkadzają ci. Mogły by za to być kompletnie niegrywalne u mnie czy Karczmarza czy kogokolwiek.
Podobnie z zaskakiwaniem swoich stałych graczy - jeśli zakładasz, że twoja improwizacja już niczym ich nie zaskoczy, to jaką masz gwarancję, że coś zaplanowanego z góry nie jest równie, a może nawet bardziej przewidywalne? Wszak może być tak, że planując używasz wciąż podobnego modus operandi, ale tego nie dostrzegasz. Nie mówię, że improwizacja ten problem rozwiązuje, ale jest szansa, że wyciągając wręcz na oślep króliki z kapelusza wpadniemy na coś, co wyjdzie świetnie, a na co nigdy nie wpadlibyśmy dogłębnie planując.
I dodam, że wielokrotnie się to u mnie sprawdziło.
12-07-2013 11:59
Eliash
   
Ocena:
0
@Z

Masz rację. Właśnie dlatego jako przygotowanie do sesji polecam znalezienie czegoś nowego co najpierw zaskoczy i zainspiruje MG, a co później będzie mógł zaserwować Graczom.
12-07-2013 12:12
Kratistos
   
Ocena:
+1
Sam zwykle stosuje metodę "jednej kartki"- scenariusz ma się zmieścić na stronie a4: na zasadzie podpunktów oraz imion BN'ów (np. Eksodus do neuroshimy okoł 40 stron "rozwinał się" z jednej)- i mają taką ściąge gram. Miejsca na improwizacje jest dużo.

Aczkolwiek prowadziłęm też sesję wcześniej gęsto opisane.

Źródłem wyboru metody grania powinny być odpowiedzi na pytania:

Czy gracze zajmą się sobą sami? Gdy odpowiedź brzmii "tak" Wtedy nie mamy wręcz wyboru co do improwizacji albo jedynie reagowania.
Sytuacja częsta w czasie rozgrywania kampanii (BG naradzający się z lokalnymi siłami co do spraw strategii, omawianie z czarodziejami budowe artefaktów). Można jednak zaplanować sobie taki "minimalny" scenariusz: np. BG o lekko różnych motywacjach zamknięci w jednym pomieszczeniu z metodą ucieczki wymagającej kooperacji a jednoczesnie wymagającej aby ktoś zrezygnował ze swojego celu. Na 99% gracze zajmą się sobą;]

Czy szczegółowość BNów, lokacji jest ważna dla scenariusza? Jeśli "tak" to trzeba wcześniej zakasać rękawy. Skomplikowane pułapki, zawiłej intrygi nie da się zrobić na poczekaniu. Jednak nie bawił bym się w opisywanie każdego goblina czy... karczmarza.

12-07-2013 12:22
Kamulec
   
Ocena:
+1
Była już zbliżona dyskusja. Ten skasowany to zigzak.
12-07-2013 14:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.