Nie warto zwlekać (opowiadanie)
W działach: Opowiadania | Odsłony: 204Siemka!
Żeby nie popadać w stereotypy tym razem postawiłem na prostsze zawiązanie fabuły, by wepchnąć w te "okołodwadzieściastron" więcej akcji. Zdecydowałem się na klasyczne fantasy, do tego akcja dzieje się w lochach, więc może to trochę przypominać fabularyzowany raport z sesji D&D ^_^"
Zachęcam do lektury!
Stado piszczących nietoperzy z wnętrza cuchnącego zgnilizną korytarza wyleciało. Czwórka stojących u wejścia osób odruchowo zasłoniła głowy, osłaniając się przed niechcianymi zadrapaniami. Pierwsza zareagowała Kinash, szczupła, wysoka wojowniczka o bladej cerze, ubrana w skórzaną zbroję, choć większość jej skóry okrywały jedynie tatuaże. Nie wierzyła w noszenie broni przy pasie. Zawsze dbała o to by zakrzywiony miecz przebywał w jej dłoni.
– Jesteś pewien, że to odpowiednia krypta, kurduplu? – zapytała. – Ta wygląda na nieużywaną.
Kurdupel nazywał się Litano. W rzeczywistości nie był szczególnie niski, ale zawsze chodził przygarbiony, a jego ruchy i ubiór oraz pospolite rysy twarzy sprawiały, że malał w oczach. Łatwo można by go przegapić w tłumie, ciemnej uliczce czy na środku pustyni.
– Tss… Przestań jęczeć. Przecież to standardowy blef – odpowiedział Litano, spoglądając na wojowniczkę. – Wejście było zamknięte, niby jak nietoperze miały tam wejść? Wielu przemytników trzyma nietoperze w swoich kryjówkach właśnie na takie okazje. Wchodzisza a stado latających szczurów ma po pierwsze przestraszyć, po drugie zasugerować, że skoro jest ich tutaj tyle, raczej nikt więcej już w jaskini nie mieszka. Poza tym jeśli Adbel się nie myli, to jest w dobrym miejscu.
Odziany w lśniącą zbroję rycerz, którego ramiona zdobił piękny, biały płaszcz pewnym wzrokiem spojrzał na swych towarzyszy.
– Bez obaw. Dwa tygodnie temu schwytaliśmy nekromantę, który wskazał grobowiec na mapie. Po kilku dniach w objęciach oprawcy człowiek zaczyna brzydzić się kłamstwem.
Litano zaśmiał się.
– Słyszałem o waszych oprawcach. Nawet nekromanta musiał zacząć cenić swoje życie, prawda paladynie?
Czwarta z postaci w końcu postanowiła wziąć udział w rozmowie. Odchrząknęła delikatnie. Ciężko było nie zwrócić na nią uwagi. Zinal była elfką, co dodawało jej wiele egzotyki. W przeciwieństwie do Kinash miała delikatne, kobiece kształty, których nie zmieniły mięśnie ani nie zakryła zbroja.
– Zanim tam wejdziemy, podsumujmy jeszcze raz, rycerzu – mówiła ze spokojem. – Według zdobytych przez wasz kościół informacji, wewnątrz grobowca leży smok i zlecono ci zabić go zanim zacznie zagrażać okolicy. Natomiast ty wybrałeś do tego cztery osoby. Sądzisz, że to wystarczająco?
CIĄG DALSZY:
https://eliash2140.wordpress.com/2016/06/17/nie-warto-zwlekac/