Sausage Party - Recenzja
W działach: Filmy, Recenzje | Odsłony: 271W planach miałem obejrzeć Smoleńsk, ale moja lepsza połówka wolała jednak coś co ma chociaż po części pozytywne opinie, więc ostatecznie padło na nadrabianie zaległości i udaliśmy się na Sausage Party.
Na plakacie reklamowym jest napisane, że to komedia dla dorosłych. Po seansie mam spory dylemat nad znaczeniem słowa dorosły. Pewnie chodzi po prostu o pełnoletnią osobę, bo z pewnością nie o dojrzałą. Jakiego odbiorcę może bawić nadmierne natężenie słowa „fuck” (czy też swojskiego „ja pierdolę/kurwa”) w każdej wypowiedzi oraz niewybredne dowcipy o seksie, ćpaniu, gównie i innych klozetowych tematach. Gdyby nie odgórnie narzucane ograniczenia wiekowe, film mógłby być „hardcorową komedią dla gimbazy”, o wiele lepiej by pasowało. Wpychanie „kurw” oraz „kutasów” w każde możliwe miejsce staje się męczące już po pierwszych trzech minutach, a będziemy tym faszerowani przez calutki seans.
Pozostaje pytanie czy z tego powodu film jest zły. Niestety nie. Pod niezwykle grubą warstwą żenującego humoru kryje się całkiem odważna produkcja z dobrym pomysłem na siebie. Wykreowany świat jest co prawda nielogiczny, ale przy okazji bardzo konsekwentny. Supermarket zamieszkiwany przez ożywione produkty konsumpcyjne jest barwnym, wartym poznania miejscem, które na wiele różnych sposobów obrazuje naszą rzeczywistość. Mamy tutaj konflikty rasowe oraz nawiązania do religii (nie tylko chrześcijańskiej, bo film nie boi się też oczywistej aluzji do Islamu oraz popularnej obecnie kwestii imigrantów). O dziwo i jedno i drugie pokazane jest w sposób inteligentny oraz zabawny. Bardzo podobają mi się rozmowy obrazujące typowe konwersacje ateistów z teistami czy dyskusje pomiędzy arabskim i żydowskim pieczywem, które próbują dociec za co tak naprawdę się nienawidzą. Nie brakuje też nawiązań do masy filmów czy znanych osób, które parodiowane są w doskonały sposób. Straszliwie podobał mi się moment gdy produkty wypadają ze sklepowego wózka i dochodzi do przesadnie brutalnej masakry a’la pierwsze momenty Szeregowca Ryana. Takich smaczków jest tutaj całkiem sporo, wiele dość satysfakcjonujących.