» Blog » Ostatni występ, Raport 11
04-12-2012 00:18

Ostatni występ, Raport 11

W działach: raporty, Savage Worlds, Ostatni Występ | Odsłony: 5

Ostatni występ, Raport 11

Jest to kolejny raport z mojej "karaibskiej" kampanii (o poprzedniej sesji można poczytać  tutaj). Jest to jedenasta sesja tej kampanii.

 

Sesja w sumie słabo zaplanowana. Miałem w głowie kilka widowiskowych obrazów, które chciałem pokazać Graczom, ale niewiele ponad to. Głównymi inspiracjami była Atlantyda z Tomb Raidera (tak, tego pierwszego) oraz Lewiatan z Devil May Cry 3. Postarałem się to przyozdobić odrobiną własnej inwencji i obrazów, a oto co z tego wyszło:

 

Zacząłem dość długim wstępem opisującym beznadzieję i monotonię czasu mijającego na okręcie pokonującym bezkresną pustkę. Nagle z otępienia Bohaterów wyrwał odgłos wodospadu za rufą statku. Dłuższy czas Gracze zastanawiali się co zrobić (było całkowicie ciemno), do chwili aż nagle pod nogi Charo nie spadła ryba. Dopiero wtedy Morgan zorientował się co jest grane i zapalił latarnię, widząc jak ich okręt płynie mając nad sobą i za burtami ściany wody. Morska otchłani rozstępowała się jedynie przed dziobem statku i zawalała zaraz za nim w postaci wodospadu. Uznałem, że po moim wprowadzeniu rozruszam trochę BG i oddam im Przerywniki. Morgan pechowo trafił na kłopoty. Opisał jak nagle z morskiej otchłani wyłonił się wielki rekin, który wylądował na pokładzie statku. Wtedy narrację przejąłem ja, opisując jak ryba „pokicała” w stronę Morgana, wydałem nawet fuksa na powtórzenie jej nieudanego ataku, co skończyło się bardzo silnym atakiem i Morgan natychmiast wylądował w paszczy bestii. Charo jednak w krótkim czasie ugotowała rekina z pomocą swojej magicznej mocy i wyciągnęła towarzysza z wysuszonego ciała potwora.

 

Obrażenia które otrzymał Morgan były tak duże, że jego postać powinna zginąć w tym momencie. Brak limitu obrażeń w górę prowadzi w Savegach czasem do naprawdę rozwalających sytuacji jak zabicie opancerzonego rycerza pięścią. Dlatego, na potrzeby tej kampanii, przyjęliśmy iż BG i ważni BNi nie umierają o ile nie będzie to wyraźnie zaznaczone przed starciem. Gracz prowadzący Morgana wyraził jeszcze jeden wyraźny sprzeciw. Poczuł się bowiem dotknięty, że jako MG wydałem fuksa by powtórzyć atak przeciwko niemu. Ogólnie wychodziłem z założenia, że żetony dla MG są właśnie po to by utrudnić odrobinę życie BG. Okazuje się jedna, że nie zawsze jest to łatwe do zaakceptowania. Czytałem na innych blogach, że niektórzy rezygnują z fuksów dla MG. Zastanawiam się czy to ma sens. Fuksy są cenne, pozwalają na ratowanie MG ważnych BN-ów czy poprawianie testów, na których mu zależało lub żeby podnieść rangę wyzwania. Ich brak wydaje mi się niewygodny. Ciekaw jestem co sądzą o tym inni.

 

Ale wrócę do przygody bo pozostał jeszcze przerywnik fartownej Charo, która wylosowała Jokera, czyli cenne znalezisko. Opisała jak rekin zaczął się wypalać, a w jego ciele dało dojrzeć się fioletowy kryształ. Wyjęła go z wypalonych szczątek ryby i wyczuła krążącą w nim moc. Graczka oddała jednak w moje ręce decyzję o tym co ów kryształ może robić. Zapewne dowiecie się o tym w kolejnych raportach.

 

Patrząc na zmasakrowanego Morgana wiedźma postanowiła skorzystać ze swojego niedawno opanowanego czaru Uzdrowienie, którym całkowicie uleczyła towarzysza, którego nogi ledwie trzymały się ciała. Niedługo później ich Morski Feniks wpłynął do wielkiej jaskini, oświetlonej przez fosforyzujące różnymi kolorami kamienie, wystające ze ścian. Okręt wypłynął na olbrzymią przestrzeń, gdzie Bohaterowie dostrzegli iż pod powierzchnią wody znajdują się setki wraków statków. Widziałem, że rozbudowany opis cmentarzyska okrętów zrobił wrażenie na Graczach. Płynnie przeszedłem do przedstawienia niewielkiego wodospadu w kierunku którego zmierzał okręt. Morgan wolał nie ryzykować i zszedł pod pokład, Charo jednak stanęła na dziobie, pozwalając by ciecz oblała jej ciało, gdy Feniks przepływał przez ścianę wody.

 

Gdy wiedźma przekroczyła tą nietypową kurtynę, jej oczom ukazało się potężne, złote miasto wbudowane w kamienną ścianę. Widok ten zrobił ogromne wrażenie na nieumarłej czarodziejce, zwłaszcza kiedy z wody zaczął wynurzać się port zbudowany z rafy i kości. Morski Feniks zacumował dokładnie w chwili gdy na molo pojawiły się trzy postaci. Były to humanoidy, ale o błonie między palcami stóp i rąk, do tego na twarzach miały dziwne hełmy zasłaniające ich oblicza, tak że widać było tylko upiorny żółty blask ich ślepi (cywile tej rasy zasłaniali twarze chustami, tak że Gracze nie dowiedzieli się jak wyglądają mieszkańcy tego miasta).

 

Najpoważniejszym problemem okazała się bariera językowa, bowiem tubylcy nie rozumieli żadnego, znanego Graczom, sposobu porozumiewania się. Na migi zrozumieli jedynie, że powinni podążać za trójką żołnierzy. Pojawienie się ludzi wzbudziło spore zamieszanie, więc BG maszerowali w tłumie pełnym zaciekawionych gapiów, którzy przekrzykiwał się i plotkował na ich widok. Podjąłem próbę naśladowania zmyślonego na szybko języka. Wyszło to całkiem zabawnie, Gracze żałowali, że nie mają na co tego nagrać bo chcieliby to uwiecznić i wrzucić na net pt. „Jak prowadzi Eliash”. W sumie dobrze, bo był bym spalony jako MG.

 

Podczas przeprawy Charo spostrzegła, że kamienie na których stoi miasto zdają się delikatnie poruszać, jakby oddychały. Wkrótce BG trafili do wbudowanego w skałę pałacu, gdzie zaprowadzeni zostali do niewielkiej Sali, gdzie pilnowało ich jedynie dwóch strażników. Morgan wykorzystał tą chwilkę by zmontować urządzenie do tłumaczenia języków (pomysłowy Dobromir) co miało pozwolić na łącznie 50 minut rozmowy. Czas ten wykorzystali po części na podsłuchanie rozmowy wartowników, którzy sobie z nich żartowali, i niedługo później zaprowadzili Bohaterów przed oblicze władców miasta. Poza kilkunastoma postaciami ubranymi w wodorosty i muszle, w sali znajdowały się trzy zasiadające na tronach istoty. Otyły potwór przypominający olbrzymią żabę, potężnie zbudowany gigant z młotem wyrzeźbionym z kości oraz kobieca postać, przypatrująca się bohaterom z wyraźnym zainteresowaniem.

 

BG już z wcześniejszej rozmowy strażników zrozumieli, że to co mają ze sobą nazywane jest tutaj Pustką, a poza tym ciągle wszyscy mówili o jakimś Sercu Oceanu. Teraz doszło do rozmowy w której olbrzym z młotem starał się uświadomić Bohaterom, że nie są dobrymi kandydatami, którzy mogliby wyruszyć do Serca Oceanu by uśpić je za pomocą Pustki. Gracze jednak byli nieugięci i zyskali poparcie kobiecej postaci. Olbrzym, o imieniu Garash, zgodził się na to by w jego miejsce ruszyli bohaterowie pod warunkiem, że otworzą wrota prowadzące do Serca Oceanu.

 

Morgan i Charo zostali zaprowadzeni pod kamienne wrota, które Garash zdołał podnieść, po czym kazał powtórzyć to Bohaterom, śmiejąc się z nich i urągając. Rozdrażniona Charo chciała przemienić się w goryla i podnieść wrota, ale Morgan obawiał się, że magiczna energia może być im bardziej potrzebna wewnątrz. Powstrzymał towarzyszkę i powiedział rywalowi, że do otworzenia wrót potrzebuje chwili przygotowań i narzędzi. Garash korzystał z tej sytuacji by podważyć kompetencje bohaterów. Doszło do konfliktu socjalnego, ale ostatecznie wygrał Morgan, który argumentował, że Garash szykował się do otworzenia tych drzwi latami. Dostali godzinę na przygotowania. W tym czasie zebrali ze statku narzędzia, z pomocą których nie tylko zbudowali dźwignię, ale zablokowali wrota tak, że pozostały otwarte. Wzbudzili w ten sposób duży szacunek. Garash oddał Morganowi swój wielki młot (którego mogła używać wielka zbroja, którą niedawno skonstruował) oraz pokazał BG, że kruchy kamień należy rozbić, bowiem Pustka piękna jest jedynie wewnątrz. Była ona idealnie czarna i pochłaniała światło z okolicy.

 

Bohaterowie ruszyli kamiennym korytarzem, dostrzegając wkrótce, że popękane ściany poruszają się rytmicznie. W większych szczelinach dało się dostrzec wielkie mięśnie, najwyraźniej ciągnące się pod warstwą kamienia… BG szybko potwierdzili swoje przypuszczenia, że muszą być wewnątrz ciała jakiejś olbrzymiej istoty, a Serce Oceanu… To wcale nie jest przenośnia, tylko najprawdziwsze serce tego olbrzymiego potwora.

 

Gracze wkrótce dotarli do sporej sali, na środku której znajdowały się świecące czerwienią kamienie, które wyraźnie wydzielały bardzo wysoką temperaturę. Po drugiej stronie pomieszczenia znajdowały się wrota z zasłonami z wodorostów. Na filarach obok drzwi stały dwie istoty bardzo przypominające mumie, chociaż owinięte zaschniętymi wodorostami, a nie bandażem. Gdy Charo próbowała przejść przez kotarę, nagle jedna mumia obróciła się w jej kierunku i zaczęła lecieć prosto na nią. Rozdałem karty inicjatywy i zacząłem odliczać kolejno figury, Charo dobyła rapiera, Morgan dobył zwykły pistolet… Wtedy mumia po prostu spadła na Charo, okazując się jedynie trupem, który stracił równowagę i zleciał z filaru. Gracze rozsądnie postąpili nie marnując już na początek niezwykle cennych Punktów Mocy.

 

Po spotkaniu z mumią, dwójka bohaterów trafiła do sporego pomieszczenia gdzie znajdowały się wrota zaciśnięte zwojami jakiejś grubej, twardej materii organicznej. Ponadto znajdował się tutaj… wrak niewielkiego statku oraz wielka dziura w ścianie gdzie widać było odsłonięte mięśnie. Gracze spędzili w tej sali sporo czasu, rozważając co powinni zrobić. Było tutaj rozrzuconych kilka trupów mumii, podobnych do tych które BG widzieli przed wejściem. Morgan postanowił wrócić do poprzedniej sali i zrzucił mumie z filarów na rozgrzane kamienie, spalając je. Wolał mieć pewność, że nie wstaną. Nie ukrywam, że bardzo mi się to nie spodobało, biorąc pod uwagę jego Zawadę Niedowiarek.

 

W tym czasie Charo postanowiła wbić rapier w miękką tkankę. Nie przyniosło to pożądanego skutku (wiedźma nie grzeszy siłą), podpaliła go. Nagle zwoje poruszyły się, wsuwając się w ścianę i odsłaniając sporą wyrwę. Wraz z mięśniem poruszyły się też tkanki otwierające wrota… A trupy zaczęły się podnosić. Doszło do walki gdzie Charo, uzbrojona w rapier i magię, odpierała ataki grupy truposzy, a Morgan wspierał ją z bezpiecznego dystansu, stojąc na skarpie. Bohaterowie jednak bardzo szybko poradzili sobie z przeciwnikami.

 

Było już jednak niezwykle późno, więc uznaliśmy że zakończenie kampanii odbędzie się na następnej sesji.

 

Prowadząc ten wątek miałem wrażenie, że popełniam grzech o który już kilkukrotnie oskarżono nie na Quentinie – nieoczekiwana zmiana konwencji. Nie potrafiłem się jednak opanować i wprowadziłem Atlantydę. O skutkach tego przedsięwzięcia czytaliście przed chwilą, mam nadzieję że się Wam podobało (chociaż najbardziej liczę, że podobało się BG).

 

Wraz z tą kampanią odrobinę przechodzi mi moja fascynacja Savage Worlds. Wynika to z tego, że zaczynam dostrzegać coraz więcej męczących mnie luk mechanicznych. Pomijam takie rzeczy jak mało przydatne oraz nieprzydatne Przewagi, ale bardzo słaba mechanika socjalna sprawia, że postać z odpowiednią Charyzmą jest w stanie każdego w dyskusji zamienić w oddanego sojusznika. Generalnie mechanika Debaty z Patch 2.0 to jest jakaś marna proteza mechaniki społecznej i lepiej już aby jej nie było, niż żeby funkcjonowała w takiej formie w jakiej aktualnie jest prezentowana. Jest to seria trzech, mało emocjonujących rzutów, na które BG mają brak realnego wpływu. Równie dobrze mógłby być to jeden rzut. Co prawda niby są przeciwstawne, ale ogólnie jest to po prostu wyścig „kto wyturla więcej w trzech rzutach”. Przy czym ilość sukcesów przegranego nie ma żadnego wpływu na efekt osiągnięty przez zwycięzcę. Początkowo mało mnie to ruszało, ale ostatnio coraz częściej na sesjach pojawia się potrzeba starcia socjalnego i jest to coraz bardziej nużące.

 

Ale czeka nas jeszcze finał. Mam nadzieję, że będzie ciekawie.

 

           

 

Komentarze


etcposzukiwacz
    Lekka przesada moim zdaniem.
Ocena:
+1
Z fuksów dla MG nie rezygnuje, ale troche je ograniczam. Czyli wykorzystanie fuksa dla ratowania cennego BN itp. jest okey, natomiast kolejny atak na BG to jednak przesada. Po za jednym skrajnym przypadkiem, gdy chce gracza ukarać lub nawet zabić jego postać. To jak na razie przypadek teoretyczny, bo żaden z graczy aż tak mnie nie wkurzył. Więc moim zdniem lekko przesadziłeś i gniew gracza moge zrozumieć, w końcu sesja ma być dla nich, prawda?
04-12-2012 10:04
Eliash
   
Ocena:
0
@etcposzukiwacz

Z jednej strony masz rację. Z drugiej czasem są takie sytuacje, że chcesz aby dana walka była trochę bardziej emocjonująca, a gracze są na tyle silni, że zabiją wroga i żadne fuksy go nie uratują. Wtedy chyba lepiej zużyć fuksa na atak niż po prostu go zmarnować "co by graczom było lżej".

Tzn. rozumiem, że uwalanie graczy za wszelką cenę to patologia, ale jednak po coś te fuksy do MG trafiają i raczej nie mają one służyć ułatwianiu życia grających, tylko właśnie korygowaniu scen, które poszły grającym "zbyt łatwo".
04-12-2012 11:28
etcposzukiwacz
   
Ocena:
+1
Ogólnie naprawde niezła ta Twoja kampania. Mam nadzieje że niecheć do SW jest chwilowa i wynika tylko ze "zmeczenia materiału".
04-12-2012 15:25
Eliash
   
Ocena:
0
Dzięki! :)

Dużo już po prostu się nagrałem w SW, a czasem miła jest odmiana :)

Ale jeszcze jakiś czas będą pojawiały się tutaj moje Raporty na mechanice SW bo kolejna kampania również rozgrywa się na tej samej mechanice ;)
04-12-2012 15:32
   
Ocena:
0
Dobrze wiesz, że kijowo się gra postacią która już na wstępie jest ciężko ranna i ma -3 do wszystkich testów(w tej mechanice to wyjątkowo uciążliwe). A już na wstępie zużyłeś 2 fuksy, żeby mnie zabić ;P
04-12-2012 19:22
etcposzukiwacz
   
Ocena:
+1
No to Barg musiałes czymś ostro podpaść MG. Czas na rachunek sumienia? ;)
04-12-2012 19:36
Bleddyn
   
Ocena:
+1
Nie widzę nic zdrożnego w przerzucaniu rzutu na trafienie. Sam czasami to robię. A moich graczy bardziej wkurza jak big boss wyparowuje ich mega ciosy.

O czym ta kolejna kampania?
04-12-2012 23:03
Eliash
   
Ocena:
0
W sumie chyba nie zdradzę za wiele jak powiem, że będzie to kontynuacja. Ci sami bohaterowie tylko historia nowa ;)
04-12-2012 23:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.