» Blog » Suicide Squad - Recenzja
06-08-2016 09:52

Suicide Squad - Recenzja

W działach: Filmy, Recenzje | Odsłony: 366

Suicide Squad - Recenzja

Chciałem żeby to była profesjonalna recenzja, ale piszę świeżo po seansie, więc tekst będzie pełen bardzo osobistych odczuć. Takie to już życie fanboya. Nie da się uciszyć swojego wewnętrznego dzieciaka.

Suicide Squad (polski Legion Samobójców) był jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie filmów. Jako fan DC nie mogłem przeboleć słabego Batman vs Superman, łudząc się że ta produkcja zmarze wszelkie złe wspomnienia. Liczyłem na coś wyglądającego jak połączenie Deadpoola oraz animacji Batman: Assault on Arkham. Tak przynajmniej wyglądało to w moich marzeniach. Kolejne trailery na przemian gasiły i rozniecały fantazje, ale do dnia premiery byłem nastawiony raczej pozytywnie, dopiero wchodząc do kina ogarnęły mnie wątpliwości. Czy słusznie? Trudno powiedzieć.

Początek jest dość trudny w przetrawieniu. Doskonała muzyka połączona z bardzo (aż za bardzo) pociętymi scenami. Niby wszystko dzieje się tak jak powinno, a mimo wszystko cały czas w głowie kołacze się uczucie, że czegoś zabrakło, że ktoś przez przypadek powycinał też te ważne i potrzebne sceny. Niestety tak jest przez cały film. Teoretycznie wszystko idzie gładko, w rzeczywistości ciągle widać, iż nie jest to wszystko co powinniśmy dostać. Nie wiem czy to wina montażu czy scenariusza, nie ma sensu szukać winnych. Jest jak jest. Wspomniałem o doskonałej muzyce, ale to trochę za mało by podkreślić jak dobrze ją dobrano. Dobywające się z głośników dźwięki potrafią łatwo pobudzić widza, pozwalają doskonal się bawić podczas oglądania.

Fabuła pozytywnie mnie zaskoczyła. Trailery sprytnie ukrywały to kto będzie głównym rywalem protagonistów i nie chcę tutaj spoilować, więc nie będę się rozwodził. Scenariusz nie jest szczególnie skomplikowany, raczej prosty, ale ma kilka swoich momentów. Rozczarowujące jest kilka niepotrzebnie ugrzecznionych wydarzeń, które nie pasują mi do opowieści o złych kolesiach, ale podejrzewam, że to wpływ bardzo niskiej kategorii wiekowej. W końcu rodzice muszą mieć prawo do zabierania pociech do kina na film o ludożercach, dziwkarskich psycholkach i płatnych mordercach. Dobre kino familijne zawsze w cenie. Niestety film traci na tym, że nie może iść na całość, jak na przykład Deadpool ze swoim R. W przypadku filmów takich jak Suicide Squad sztuczne zaniżanie wieku widzów sprawia, że powstaje film skierowany do nikogo. Dla starszych będzie zbyt inflantylny dla młodszych jednak zbyt dorosły.

Ofiarą kategorii wiekowej padły też sceny akcji. Niby wszystko cacy, strzały, wybuchy, latają bumerangi. Przyjemnie popatrzeć na protagonistów w akcji, każdy ma swoją chwilę chwały i wykorzytuje ją z rozmachem. Szkoda, że jedynymi poszkodowanymi w bataliach są gościnnie występujący Kitowcy z Power Rangers, którzy rozpadają się w sposób wyjątkowo nieciekawy, odbierając filmowi wszelkie poczucie brutalności. Łatwo zapomnieć, że miał być to film o antybohaterach. Chciałbym przeklnąć, ale nie wypada, w końcu 12+.

Nie no, nie dam rady.

CIĄG DALSZY

1
Notka polecana przez: Erlan
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.