» Blog » W imię pokoju - raport nr 2
08-05-2012 18:51

W imię pokoju - raport nr 2

Odsłony: 1

W imię pokoju - raport nr 2
Jest to dalszy ciąg kampani, której wcześniejszą część opisywałem niedawno ( Szczegóły tutaj). To druga sesja tej kampani.

Dołączył się na niej trzeci gracz, w miejsce niesławnego Chaloca.

Francesco Vipera – nożownik z Vigento. Specjalista od mordowania w tłumie i ciasnych pomieszeniach, specjalista od zwodów. Przy okazji doskonały kłamca. Jako spec od anatomii człowieka jest też niezłym lekarzem i mistrzem pierwszej pomocy. Gracz lubi na sesjach brać udział w najbardziej widowiskowych momentach i udowadniać, że postać jest w nich potrzebna.


Chaloc (który stał się BN-em) został wysłany by zastawić na maszerujący oddział kilka pułapek. Tymczasem do miasta przyjechał Vipera, ponieważ dowiedział się o wojnie i przybył, niepokojąc się o los swojego wuja, który był w tym miasteczku szewcem. Od miejscowych dowiedział się, że jego wuj został powieszony jeszcze przed wojną przez sir Warenna za niewygodne buty. Śmierć sir Warenna staje się więc dla nożownika sprawą osobistą, a postanawia zacząć od wyładowania złości na maszerującym wojsku. Przyłącza się więc do obrońców.

Miała mieć miejsce bitwa z udziałem 60 dodatkowych BN-ów więc dla uproszczenia sobie życia skorzystałem z zasad walk zbiorowych z dodatku Piraci. Uznałem też, że za 10 jednostek strzelających wykonywany będzie jeden test, chybiony – nic, trafiony – 10 ran dla wrogiego oddziału.

Gracze przeszkolili ludzi w walce buzdyganami oraz sprawdzili ich kompetencje łucznicze. 5 lepszych łuczników trafiło na dachy zrujnowanych domów, pozostała piątka została z BG czając się w ruinach z łukami oraz gotowymi do walki w zwarciu maczugami.

Deva przerzuciła przez rzekę linę robiąc dodatkowy most "tylko dla siebie" i przeszła na drugą stronę miasta na zwiad, w końcu lokalizując oddziały wroga. Popędziła po Tamara, który nim jeszcze wróg wjechał do miasta wysadził z siodła jednego konnego. Sam zwiał szykować swoich ludzi, Deva liczyła, że jeszcze osłabi wrogów z łuku, ale szybko przekonała się, że sama nie jest w stanie prawie nic zrobić, więc wycofała się niedługo później.

Potyczka o most pokazała jedną z najistotniejszych cech NS. W 90% systemów w które grałem gdy wrogowie stali w odległości około 10 metrów od siebie i jeden miał broń dystansową to miał szanse strzelić raz/oddać jedną serię, a później dochodziło do zwarcia. W Neuroshimie nim dojdzie do zwarcia z pistoletu można strzelić 5 razy! Co prawda tutaj w ruch poszły powolne łuki, ale wróg miał do przejścia po moście znacznie większy dystans niż 10 metrów. Dlatego najpierw poszło do ostrzelania się kusze vs łuki ale bez większego efektu, później wróg posłał słabsze jednostki by wzięły część strzelców w zwarcie i dopiero później posłał cenniejsze wojsko. Doszło do tego, że nim słabsza partia dotarła do obrońców byli już poważnie poranieni. Ponadto trójka graczy miała tak wysokie umiejętności w walce w zwarciu, że masakrowali wroga za wrogiem. Nie pomogła druga salwa z kusz, ani nawet dotarcie ciężkiej piechoty. Gracze zmasakrowali oddział tracąc tylko jednego żebraka, pozostali jedynie kilku odniosło rany. Wróg zdziesiątkowany ratował się ucieczką. Około dwudziestu opatrzono i związano, kilkanaście ciał wrzucono do wody. Dziwny wynik starcia, ale co tam. W końcu to tylko gra.

Gdy dotarł na miejsce sir Baren ze swoimi ludźmi i zastał Devę otwierającą drzwi doszło do najśmieszniejszej sceny na sesji. Nie dam rady opisać tego w notce, ale dialog w stylu "Gdzie wróg?", "Większość związana w magazynie, kilku martwych, reszta niestety uciekła..", "Was nie była tutaj przypadkiem trójka?". Itd. Wszystkim ta scena poprawiła humor. Gracze dostali w podzięce awans z najemników na regularnych żołnierzy, podobnie jak zgraja 9 żebraków, którzy zostali wcieleni jako ich podkomendni. Cała zgraja zyskała sobie szybko przydomek Pogromców.

Po krótkiej przerwie ustaliliśmy, że sesje ciągniemy dalej. Sir Baren zadecydował, że pójdzie za ciosem i zaatakuje twierdzę należącą do jego kuzyna i największego rywala, sir Warenna. Po przemarszu wojsk gracze zostali zaproszeni na naradę, gdzie ustalano plan zdobycia twierdzy. Nagle Deva zgłosiła się, uznajać, że wyruszy przed wojskiem, nocą sforsuje mur i gdy zacznie się oblężenie – otworzy bramę. Reszta drużyny uznała to za szaleństwo, ale dowódca po wysłuchaniu szczegółów uznał, że może warto spróbować.

Ta część sesji troche przypominała mi Commandosa. Najpierw Deva wspięła się na mur i poddusiła jednego wartownika. Później pomogła wejść reszcie. Vipera przebrał się za strażnika aby zmylić maszerujące po murach straże i zyskać troche czasu. Ostatecznie do zamku trafili gracze oraz Valten i Robert (jedyni kompetentni żołnierze w oddziale BG). Po kilku ogłuszonych wartownikach w końcu wszyscy zaczęłi chodzić w mundurach wroga. Deva podłuchała hasło, które trzeba powiedzieć by dostać się do pomieszczenia nad bramą, a Vipera wykorzystująć swój talent do kłamstw wymusił otworzenie drzwi. Pozostała tylko pacyfikacja załogi... i patrolu godzinę później.

Deva zaszyła się gdzieś w mieście aby w czasie oblężenia podpalić stajnię i wzbudzić dodatkowe zamieszanie. Gracze broniąc się przed wrogim wojskiem na murach otworzyli bramę, a gdy ta padła zamek niewiele dłużej był w stanie się utrzymać. Jednak Vipera, studiując mapę zamku uznał, że osada górnicza niedaleko mu niepasuje. Tutaj intuicja gracza nie zawiodła ponieważ sir Warenn próbował tajnym tunelem zwiać z miasta. Chaloc pomógł w tropieniu uciekiniera, który wiał w obstawie dwóch młodych rycerzy. Vigentyjczyk chciał wyzwać na pojedynek odpowiedzialnego za śmierć wuja władcę, ale ten kazał walczyć zamiast siebie jednemu z rycerzy. Szybko młody wojownik zginął z poderżniętym gardłem. Samego Warenna gracze zawieźli przed oblicze swojego władcy, a ten nakazał ściąć mu głowę.

Po śmierci Warenna państwo bardzo szybko zostało zjednoczone, a sir Baren został królem. Gracze natomiast zostali awansowani w strukturze wojskowej.


Wnioski:
Gdy wróg ma broń dystansową to przemieszczanie się w NS jest bardzo samobójcze.

NS to naprawdę jeden z bardzo niewielu systemów gdzie postać jest w stanie ogłuszyć/zabić wroga jednym ciosem, co jest bardzo na plus przy scenach skradankowych.

Mało mi się podobała jednak pewna nietrafialność dobrze rozwiniętych postaci w walce wręcz. Tak samo jak totalna niekompetencja dobrze opancerzonych jednostek (W NS kary za zbroję są bardzo wysokie). Są to cechy charakterystyczne dla systemu, ale czasem trochę irytujące. Ale taka konwencja.

Gracz prowadzący Viperę uznał, że ostatni element sesji bardzo wyczuwalnie był improwizowany przez co mniej mu się podobało. Trochę było to przykre, ale i tak jestem zdziwiony że dopiero ostatni element był wyczuwalnie improwizowany bo improwizuję tą kampanię od początku do końca, prawie się nie przygotowując :P

Generalnie wydaje mi się, że była to najciekawsza sesja w kampanii.

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Najciekawsza z DWÓCH sesji w kampanii? Niesamowite.
09-05-2012 17:59
Eliash
   
Ocena:
0
Kampania ma już rozegrane 7 sesji, po prostu wrzucam je na bloga z lekkim opóźnieniem, drogi Trollu.
09-05-2012 18:53
jakkubus
   
Ocena:
0
Hmm... Trochę dziwny wynik bitwy, ale cóż kostka nie sługa.
A co do wykorzystania 3k20 do sesji fantasy, to można. Ale po co? Równie dobrze można spróbować prowadzić to na mechanice z Robotiki albo jakiś Dzikich Świń z Bieszczad. Tyle, że trzeba nad tym nieco posiedzieć i pokombinować, a rezultaty... Cóż wyjdzie, że taki chłop ze sztachetą kładzie na łopatki ciężką konnicę. Naprawdę znacznie lepiej jest grać przy użyciu mechaniki przystosowanej do konwencji, albo chociaż nieco uniwersalnej (do jakich 3k20 się raczej nie zalicza).
09-05-2012 20:14
kbender
   
Ocena:
+1
@jakkubus
Jak by na to nie parzeć, to 3k20 w Monastyrze z malutkimi wyjątkami działała nieźle, więc Twój zarzut lekko przesadzony.

Dodaktów i errat do Neuro było więcej niż do Monastyru, więc mechanika powinna działać lepiej.
09-05-2012 20:41
Eliash
   
Ocena:
0
jakkubus

Grałeś kiedyś w Neuroshime? Bo z Twojej wypowiedzi wynika, że znasz chyba tylko nazwę :) Z sensu wypowiedzi ogólnie chyba mało znasz mechaniki jakie są w miarę znane ;)

W Warhammerze chłop ma realne szanse zabić ciężkiego rycerza na koniu za pomocą sztachety, owszem. Furia Urlyka jest dość częsta i zabójcza. Chociaż to system fantasy.


W superuniwersalnym Savage Worlds przypadkowy przechodzeń ma sensowne szanse rozwalić ciężkiego rycerza sztachetą.

Ale nie w NS.

W NS chłop nie ma szans zranić ciężkiego konnego na koniu za pomocą sztachety. Za pomocą łuku też nie. Jedyna broń dająca cień skuteczności to ciężka kusza. Ups.. chyba to bardziej realistyczne od mechaniki "przystosowanej do konwencji" i "nieco uniwersalnej". Ponieważ nie znasz mechaniki możesz nie wiedzieć z czego to wynika, więc wyjaśniam:

W popularnych systemach fantasy i "uniwersalnych" zadawane są losowo, a w wymienionych przypadkach są w żaden sposób nielimitowane w górę, więc można zabić jednym ciosem sztachety wszystko przy odrobinie szczęścia. W Neuroshimie obrażenia są narzucone z góry przez rodzaj używanego oręża, a zbroja daje realną redukcję obrażeń, przez co w niektórych połączeniach (najcięższa zbroja vs łuk) może dojść do sytuacji gdy ciężkopancerzony jest prawie nie do zabicia. Prawie bo są jeszcze Sztuczki, Wytrzymałość pancerza, Cechy, podnoszenie obrażeń itd. Ale nie chce mi się przepisywać podręcznika.


Przykładem jest tutaj dobrze wyszkolony gracz, np. świetny nożownik jak jedna z postaci. On po prostu wbija nóż w oko i kładzie ciężkozbrojnego, olewając ten cały pancerz. Chociaż to też chyba jest ok..


Poczytaj dokładniej o czym jest ten raport bo to co się tam wydarzyło to wystrzelanie biegnącej lekkiej piechoty przez grupę łuczników na dystansie 50 metrów. W Warhammerze czy SW mogłoby być dość podobnie. Pewnie dlatego, że to gry.
09-05-2012 21:38
jakkubus
   
Ocena:
0
@Eliash
Z tym chłopem to był tylko przykład wyssany z palca. I nie napisałem, że ma szansę (bo ją ma w wielu różnych systemach), a że coś takiego może stać się regułą. Jest bowiem możliwe, że wieśniak z zaimprowizowanym orężem pokona zaprawionego w walce woja. Możliwe, choć raczej wyjątkowo mało prawdopodobne.
W Neuroshimę grałem (co prawda mechanicznie krótko, bo MG przeszedl na storytella), a jak widzę Ty o SW pojęcie masz blade. Szanse takiego przechodnia są marne (ale są).

@kbender
Na Monastyrze raczej się nie znam, więc nie będę się o nim wypowiadał. A co do dodatków, to nie koniecznie "im więcej tym lepiej" (vide D&D).
09-05-2012 22:09
Eliash
   
Ocena:
0
Powiedzmy, że ciężkozbrojny jest Weteranem (k8 walki, Wigor k8). Ma więc obronę na 6 oraz Wytrzymałość 6 + 3 za zbroję płytową, razem 9.
Przypadkowy przechodzeń ma walkę na k4. Czyli musi wyrzucić 4 oraz 2. Ma na to 18,75% szans. Może, że sztacheta to broń imrowizowana wtedy tylko 12,5%. Pałka zadaje k4, obrażeń oraz ma k6 siły. Ma więc ponad 40% szans na wprowadzenie wroga w Szok. Gdybym ja był tym chłopem to bym włożył w ten atak wszystkie swoje siły (szaleńczy atak +2 do trafienia +2 do obrażeń -2 do obrony) co jeszcze bardziej podnosi szanse trafienia (25% szans na trafienie), a to oznacza, że jednak szansa trafienia jest tak naprawdę bardzo realna jak na tak dużą dysproporcję sił.


Teraz NS. Powiedzmy, że nasz rycerz ma solidną zbroję czyli 3 redukcji. Sztacheta w rękach przeciętnego chłopa zadaje ciężkie obrażenia przy najlepszym możliwym ataku, a aby to zrobić musi osiągnąć 3 sukcesy w ataku, co jest bardzo trudne jeśli nie jest prawdziwym masakratorem. Ciężka rana redukowana o 3 w dół to jest... nic :D Oczywiście można mieć superfarta i zadać draśnięcie (0,75% szans). Czyli nawet nie ma sensu głowić się nad szansami trafienia. Po prostu go nie zrani. Pomijam tutaj zasady rozwalania pancerzy, żeby nie robić mętliku.

Jak więc widać SW = realne szanse, 3k20 = brak szans
09-05-2012 22:25
kbender
   
Ocena:
0
@jakkubus
"dodatków i errat"
Errat. Poprawek, które są strasznie przydatne ;)
09-05-2012 22:32
jakkubus
   
Ocena:
0
@Eliash
Widzę, że ledwie liznąłeś Jazdę Próbną.
W SW funkcjonuje coś takiego jak Fuksy. Czyli nawet jak taki chłop będzie miał te minimum 2 Asy (w najlepszym wypadku 6,25%) by wprowadzić zbrojnego w Szok, to ten drugi, po prostu wydając Fuksa, wyjdzie z Szoku i zmasakruje faceta. A gdyby chłopu udało się wywołać Ranę (prawdopodobieństwo znacznie niższe niż 1%) jednym ciosem, to woj ma 12,5% szans na uniknięcie Wyeliminowania. Tutaj potrzebne jest jeszcze kilka Asów.
To wszystko oczywiście przy założeniu, że zbrojny nie jest Figurą (co by mu pozwalało wziąć 3 Rany na klatę). Jeśli to są realne szanse to ja jestem królową angielską.

Co do Nerki to nie mam zastrzeżeń. Chłop faktycznie nie ma szans w tej walce. A przecież w realnym świecie taka sztacheta może wbić się (przy naprawdę sporej dawce szczęścia) w jakąś szczelinę zbroi.

@kbender
Ja errat nie używam. Może i są przydatne, ale jak ich za dużo to się człek gubi.
09-05-2012 23:06
Eliash
   
Ocena:
0
Jeśli rycerz jest Figurą to znaczy, że jest BG lub ważnym BNem i faktycznie ma fuksy.

Jeśli nie jest Figurą to skąd weźmie Fuksy? Jest ich niewielka pula na całą przygodę, więc wątpię aby przy ocenianiu jakości mechaniki brać pod uwagę element mający ratować tyłek ważnym postaciom oraz BG.

I dlaczego szansa na wywołanie szoku u rycerza wynosi tylko 6%? To jest ponad 20%... I wcale nie potrzebne są minimum dwa Asy. Wystarczy jeden as na którejkolwiek kości i przeciętny wynik na drugiej... Np. jak na k4 wypadnie 4 i na k6 wypadnie 4 to już masz trafienie, bez względu na to co wypadnie na dodatkowej k4. Nie chce mi się tego szczegółowo rozpisywać, ale policz to sobie zanim zdrapiesz takie 6% z sufitu. A! I szansa na dwie rany to więcej niż 1% :)

Oczywiście jak wyskakujesz z fuksami dla anonimowego rycerza to chłop też może mieć fuksy! Ba może być figurą, a wtedy jego szanse trafienia drastycznie skaczą w górę :P Dlatego zostańmy przy podstawie mechaniki, a nie sięgajmy do jej smaczków. Bo zaraz mi powiesz, że ciężkozbrojny obronić się może jeszcze Kartą Przygody :P
09-05-2012 23:22
Eva
   
Ocena:
0
Jeśli rycerz jest Figurą to znaczy, że jest BG lub ważnym BNem i faktycznie ma fuksy.

Jeśli nie jest Figurą to skąd weźmie Fuksy?


Blotki też mają fuksy. MG dostaje do rozdysponowania na sesji po dwa fuksy za każdego gracza w ogólnej puli wszystkich przeciwników, plus dwa do dyspozycji każdej Figury, którą ma pod kontrolą. Innymi słowy, fuksów ma w cholerę ;)

Oczywiście jak wyskakujesz z fuksami dla anonimowego rycerza to chłop też może mieć fuksy! Ba może być figurą, a wtedy jego szanse trafienia drastycznie skaczą w górę :P
No, jeśli chłop jest figurą to nie rozmawiacie o zwykłym chłopie :P

Dlatego zostańmy przy podstawie mechaniki, a nie sięgajmy do jej smaczków.
Nie powiedziałabym, że fuksy to smaczki, przeciwnie :P

(ojej ojej, kłócę się o mechanikę jak chłopiec, ale czad :D )
09-05-2012 23:48
jakkubus
   
Ocena:
0
@Eliash
Muszą wypaść min. 2 Asy (pierwszy na trafienie, drugi na obrażenia). I to 6,25% dotyczy wypadku, gdy wypadają na dwóch k4.
Tak więc: 1/4x1/4=1/16 czyli 6,25% (uprzedzam następne pytanie 1/4 to szansa na Asa na k4).

Mistrz gry ma po 1 Fuksie na każdego BG (a jeśli nie ma BG, to ten Mistrz strasznie samotny jest ;)).
Nic o tym o tym nie wspomniałeś, że zbrojny anonimowy jest (ba, poprzez Rangę zaznaczyłeś, że jest BG). Może być on Figurą, nawet jako BN. A chłop najpewniej będzie Blotką, bo to raczej mało brawurowe zajęcie.

A poza tym taki woj Weteran ma już kilka Przewag. Z taką jak Opanowany ma poważne szanse na pierwszy ruch.


Dobra, kończę na dziś, bo jutro mam maturę.
09-05-2012 23:53
Eliash
   
Ocena:
0
Eva - nie po dwa tylko po jednym za gracza + 2 na każdą... Figurę - czyli ważnego BN-a. Co oznacza, że na durne blotki ma około 4 fuksów. Ja zawsze te fuksy zostawiałem na finałową scenę dla głównego złego żeby miał ich np. 6, a nie marne 2 i mógł dłużej walczyć w ciekawej walce.

Ale ok. Ja oboje są blotkami to niech ich MG sprawiedliwie podzieli po jednym o_O

I owszem, fuksy to smaczek w mechanice. Bez nich mechanika się drastycznie nie zmienia ich głównym celem jest ratowanie przed fatalnymi, fartownymi rzutami. Po prostu dodatek. Do każdej mechaniki da się bezboleśnie dodać/usunąć zasady "punktów szczęścia", dlatego to jest tylko bajer, który nie powinien mieć wpływu na ocenę działania samego mechanizmu. No bo jak teraz ocenisz szanse trafienia i zabicia? Niesprawiedliwie przyjmiesz, że rycerz jest Figurą a chłop Blotką? Dlaczego? A czemu nie na odwrót? A jeśli obaj są blotkami to po ile damy im Fuksów? Po równo?


A kłócenie się o zasady jest czaderskie :D O ile opiera się o jakieś argumenty.


@jakkubus

Niezrozumieliśmy się. Miałem na myśli nie Weterana jako rangę, a weterana w sensie gotowego BN-a przedstawionego w podręczniku podstawowym (przy statystykach wojskowych jest szeregowiec i weteran), który jest blotką, ma k8 Walki i k8 Wigoru. Przepraszam za nieścisłość.

Ale mimo wszystko gdybanie w tym wypadku nie ma sensu. Równie dobrze chłop może być zaprawionym w pracy na roli rolnikiem i być bardzo silnym (większe szanse zabicia) albo przejść jakiekolwiek szkolenie w walce wręcz (choćby w barze) i mieć większą walkę. Albo być Tym Właśnie Mietkiem Co Krowy Pasie Jak Nikt i być Figurą :P Dlatego oparłem się przy obliczeniach o statystyki dwóch gotowych BN-ów, czyli weterana i niewinnego przechodnia.

Jeszcze co do trafienia. Już Ci obliczyłem szanse trafienia. Ale na obrażenia już nie musi być tak drastycznie bo masz dwie kości na obrażenia (k6 z siły i k4 z tej nieszczęsnej sztachety).

Ah, powodzenia w takim razie :)
09-05-2012 23:55
kbender
   
Ocena:
+1
Patrząc na rozmowę, mieszanie fuksów do rozmowy o bazowej mechanice nie ma sensu. Jest to narzędzie do ratowania się (przez BG i MG) z beznadziejnych sytuacji, rzutów kostką, psujących sesję.

Równie dobrze mógłbym napisać, że w Warhammerze szansa zabicia jednym strzałem hieny cmentarnej = 0%, bo to bohater gracza, więc trafiony może wydać PP i jest niezniszczalny.

A przecież PP służy do czegoś innego niż wyliczanie statystycznych szans na trafienie.

Trzymajcie się wspólnego bazowego poziomu, inaczej ta rozmowa nie ma sensu.

@jakkubus
Mam złą wiadomość. Eliash świetnie zna Sawydże. Ja się z nim poddaję. Zobaczymy, czy Ciebie też zagnie :)
10-05-2012 00:06
Eva
   
Ocena:
0
Eva - nie po da tylko po jednym za gracza
Ups... Oh well, i tak z nich nie korzystałam za bardzo :D
Niesprawiedliwie przyjmiesz, że rycerz jest Figurą a chłop Blotką? Dlaczego? A czemu nie na odwrót?
No nie wiem... Bo to wynika ze scenariusza?
(znaczy, ja nie potrafię rozpatrywać zasad w oderwaniu od tego, w czym się ich używa, znaczy od kontekstu historii ;) )
10-05-2012 00:18
jakkubus
   
Ocena:
0
@Eliash
Aha, to o to Ci chodziło. Zabawne nieporozumienie, ale o ile pamiętam ten weteran też ma przewagę Opanowany.

Nie każdemu chłopu Wędrowycz. Chłop, który jest Figurą przestaje być zwykłym chłopem. Staje się już kimś niezwykłym. Staje się Kimś.

Co do tego ataku chłopa, to mój błąd. Przy obrażeniach zapomniałem o szaleńczym ataku.
Ale niewiele to zmienia. 6,25% to jedynie szansa na 2 Asy na k4, a nie na pokonanie zbrojnego. Ta przedstawia się następująco:

->Trafienie - Jak obliczyłeś: 12,5%.

->Obrażenia - Przy założeniu, że 1 As wystarczy to będzie: 25% (As na k4) + 16,7% (As na k6) + 12,5% (wyniki: 5 na k6 i 2 na k4, 5 na k6 i 3 na k4 lub 4 na k6 i 3 na k4) wychodzi 54%. Dla ułatwienia obliczeń zaokrąglamy do 50%.

Prawdopodobieństwo wprowadzenia w Szok weterana będzie zatem iloczynem szansy na trafienie i szansy na zadanie 9+ obrażeń.

12,5%x50%=6,25%

No cóż, wyszło to samo co wcześniej. Ale jest to jedynie szansa na wprowadzenie woja w Szok, co nie równa się zwycięstwu. Do tego trzeba powtórzyć ten wyczyn dwukrotnie (podnosimy wynik do kwadratu) oraz mieć tyle szczęścia by weteran nie wyszedł z Szoku (50% przy kości Wigoru na k8). Oj mało prawdopodobne.

A Fuksy to dla niektórych smaczek, dla niektórych ważny element. By nie wzbudzać dywagacji nie uwzględniłem ich w obliczeniach.

Dzięki.

@kbender
Wymiękasz po prostu.
10-05-2012 19:08
Eliash
   
Ocena:
0
Nie trzeba mieć dwóch takich trafień pod rząd, wystarczy, że zadasz 4 obrażenia więcej i rycerz pada. I masz rację, że szansa jest mała. Ale jest jak 1:20 ;) A w NS po prostu wynosi 0.
Więc wracając do Twojej pierwszej wypowiedzi. W SW (uniwersalnej mechanice) chłop ze sztachetą ma jakieś tam szanse z rycerzem. Natomiast w Neuroshimie nieszczęśnik jest bez szans :)

Dla mnie sprawa jest rozwiązana. Dzięki za dokładne obliczenia.

I masz rację. Weteran jest Opanowany.
10-05-2012 19:24
jakkubus
   
Ocena:
0
Szansa 1:20 jest na wywołanie Szoku. ;P
Żeby zadać te 4 obrażenia więcej potrzeba min. jeszcze jednego Asa, co jeszcze redukuje tę szansę.
I zawsze jest jeszcze test Eliminacji (12,5% na zdanie z przebiciem), który ma znacznie większą szansę powodzenia niż atak tego chłopa.

I Polecajka za ciekawą dyskusję. :)
10-05-2012 20:19
kbender
   
Ocena:
0
@jakkubus
Ano wymiękam.

Mam nadzieję, że matura dobrze poszła.
10-05-2012 20:35
jakkubus
   
Ocena:
0
Raczej tak, ale w domu byłem dopiero po 18. Najgorsze dopiero przede mną. =(
10-05-2012 20:43

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.